Wątpliwości

 Wątpliwości

2021, 6 sierpnia


Ostatnio zapytałam się Pana czy jako dominujący odczuwa przyjemność z wydawania mi rozkazów. Co czuje gdy taki rozkaz wydaje, co czuje gdy ja go wykonuję… Dużo myślałam o naszej relacji i przyszło mi do głowy- co siedzi w głowie Pana? I jak to się ma w porównaniu do mnie? Do moich odczuć?
Cały proces wychowywania mnie przez Mastera wyuczył moją uległą stronę wielu rzeczy, wyostrzył mi niektóre zmysły. Polubiłam wykonywać rozkazy. Moja kiedyś bratty strona uległości zrozumiała, że większy fun zdobędzie dostając nagrodę niż karę. Teraz dzięki rozmowie z Panem wiem, że moje nieposłuszeństwo brało się z braku poświęconego mi czasu.
Zwracam większą uwagę na to kiedy Pan wyda mi rozkaz. Gdy robię cokolwiek, sprzątam, leżę, odpoczywam, moje zmysły wyczulają się na każdy mały sygnał, który okaże dominujący i który mógłby dać znać że Pan czegoś ode mnie chce. Ostatnio również zauważyłam u siebie dziwne, kiedyś nie występujące odczucie. Gdy słyszę rozkaz, dajmy na to na kolana, przestaję robić to automatycznie, jak maszyna. Przechodzi mnie dreszcz. Padam na kolana wykonując rozkaz bo wiem, że tego chce Pan. Jestem podniecona do skrajów możliwości. Chcę wszystko zrobić najlepiej, okazać Panu szacunek, przywiązanie, oddanie, pokazać że się staram.
Kiedy dotarło do mnie że tak ogromne zmiany we mnie zaszły, zaczęłam mieć wątpliwości. Czy oprócz mojej przyjemności ma ją też Pan? Pan rzadko okazuje uczucia. Wiele osób go zraniło więc otoczył się swego rodzaju bezpieczną bańką i ciężko do niego dotrzeć. Trzeba wiedzieć jak. Wytłumaczyłam mu, że odnoszę wrażenie jakby moja służba nie sprawiała mu przyjemności, jakby robił to z automatu. Ale wcale tak nie jest. Dlatego właśnie należy dobrze poznać swojego dominującego. Teraz faktycznie widzę, że wysyłał mi sygnały dające znać o jego zadowoleniu i dumie, ja po prostu nie umiałam ich odbierać.
Naszły mnie wtedy złe myśli, o których jak najszybciej powiedziałam Panu. Uległa nie może mieć wątpliwości, nie może się zastanawiać. Byłam bliska płaczu. Czułam, że zawaliłam. Pan usiadł ze mną i porozmawiał. Wątpliwości są dobre. Pokazują, co trzeba jeszcze naprawić. Jakie dziury i uszkodzenia w psychice przeszkadzają nam w pójściu dalej. Ważne jest, by o tych wątpliwościach porozmawiać. Bo to potem rodzi się w bunt, niezrozumienie i brak zaufania w stosunku do Pana i Uległej.
A jeżeli Wasz Pan zamiast próbować spojrzeć na to z Waszej strony woli Was wychłostać i nieodparcie twierdzić że On ma rację, a my nie mamy prawa spokojnie wytłumaczyć naszego punktu widzenia, powinna Wam się zapalić czerwona lampka. Coś jest nie tak. To nie jest facet który da opiekę, bezpieczeństwo, uległość, zrozumienie, dominację i spełnienie. To jest facet który myśli tylko o sobie i uciekajcie od niego jak najszybciej.
Należy jednak pamiętać że Nasz punkt widzenia trzeba przedstawić spokojnie, i próbując również zrozumieć Pana. Krzykiem i agresją nic nie zdziałamy. Tego też się już nauczyłam. Słowem- my, jako Uległe, też jesteśmy ludźmi. Trochę szalonymi, to prawda, ale czy jest coś złego w odrobinie szaleństwa? Nie zmienia to naszej jakby nie było ludzkiej natury. Mamy prawo mieć wątpliwości. Ważne, by znaleźć odpowiedniego Pana który nas tego nauczy.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ja i ewolucja mojej służby

Tresura, lęk i wychowanie

Zanim to się zaczęło...