Ja i ewolucja mojej służby

Na początku chciałabym Was bardzo przeprosić za tak długi brak aktywności. Niestety dopadł mnie totalny brak weny. Dzisiaj dostałam zadanie od Pana, by coś na szybko dla Was skrobnąć. Obiecuję, że rozkręcimy trochę tego bloga i zaczniemy wstawiać częściej(nadal jestem w trakcie namawiania Pana do wrzucenia jakiegoś postu).

Nie wiem, czy nasz blog czytają częściej Masterowie czy Uległe, ale ten wpis może po części wydawać się kontrowersyjny dla wielu z Was. Opowiem Wam jak w moich oczach- jako niewolnicy, wygląda całkowite oddanie. Dla mnie BDSM samo w sobie to nie tylko seks, ale również relacja 24/7. Oddałam się mojemu Panu. Kontroluje dosłownie wszystko. Chciałam, potrzebowałam zarówno psychicznie jak i fizycznie tak ogromnego upodlenia, zdegradowania do pozycji przedmiotu. Najpierw nasza relacja była troszeczkę bardziej waniliowa, mimo że cały czas w Klimacie byliśmy. Jako jeszcze początkująca uległa nie ufałam Panu tak, jak ufam teraz. Bałam się że Master źle o mnie pomyśli, jak o wariatce... to była głupota. Master jest po to by wspierać i pomagać, wysłuchać wszystko nawet jeśli się z tym nie zgadza. Może ostatecznie nie wyrazić aprobaty, w końcu ostateczna decyzja należy do niego, ale dobry Pan nigdy nie ocenia. Pewnego dnia poprosiłam o chwilę by pobyć sama. W mojej głowie pojawił się mętlik. Bite 20 minut zastanawiałam się, czy jestem gotowa powiedzieć Panu o tym, czego tak naprawdę potrzebuję. Pamiętam to uczucie, powoli wstałam z łóżka, cała spięta i niepewna, z trzęsącymi się rękami zapukałam delikatnie do pokoju Pana i spytałam czy ma chwilę czasu by porozmawiać z niewolnicą. Odpowiedział, że oczywiście. Siedział na fotelu i przeglądał coś na telefonie. Gdy zobaczył mnie całą zdenerwowaną, jego dominujący wzrok nieco złagodniał. Wstał, wziął mnie za rękę i zaprowadził koło fotela. Sam usiadł, mi pozwolił usadowić się w pozycji, w której czuję się najbezpieczniej: klęcząc koło Pana nóg. Delikatnie zaczął mnie głaskać. Nie pytał. Czekał aż będę gotowa. Zaczęłam płakać ale dał mi wyrzucić z siebie emocje. Pan wie, że nie lubię, gdy mi się na siłę pomaga. Dał mi się wypłakać i gdy oczyszczona już z nadmiaru uczuć byłam gotowa do rozmowy, usiadłam po turecku naprzeciwko niego, odetchnęłam i spojrzałam mu w oczy by następnie zaczynając od słów -chcę Panu coś wyznać- rozpoczęłam tą długą i jakże ważną dla mnie rozmowę. Opowiedziałam mu że chcę być całkowicie przez niego kontrolowana. Powiedziałam że chcę kar. Nie dlatego że chcę bólu. Dlatego że mnie to niesamowicie motywuje. Że chcę konsekwencji, ogromnych konsekwencji. Chcę być chłostana do krwi za najmniejsze przewinienie. Ale również powiedziałam mu że gdy zauważy poprawę, to chciałabym dostać nagrodę. Nie wielką, nie. Z doświadczenia wiem, że Grzeczna Dziewczynka/Suka/Niewolnica działa na mnie najlepiej. Ku mojemu zaskoczeniu, gestem pokazał mi bym wstała. Zrobiłam to od razu. Od razu potem- na kolana. Zrobiłam to. Potem znowu- wstań. Spytałam po co. Dostałam w twarz. I wtedy zrozumiałam. Panu od początku chodziło o to samo. Czekał aż będę gotowa na tak drastyczny krok dla mnie, jakim jest otworzenie się. Zrozumiałam, że niewolnica nie musi wiedzieć po co coś robi. Po prostu to robi, bo tak kazał Dominujący. Tego samego wieczora wprowadziliśmy nowe rzeczy do naszych Zasad. Przestrzegam je i pilnuję ich jak oczka w głowie. Teraz muszę chodzić na kolanach, pytać Pana w co mogę się ubrać, czy mogę skorzystać z toalety... Dla części osób, dla dużej części może być to kontrowersyjne i może być to za dużo, jednak jest to coś, czego pragnęłam. Dzięki zniewoleniu poczułam się wolna. I teraz mała notka do wszystkich Uległych i Dominujących. Jeśli wydaje wam się, że jakieś Wasze upodobania odstają od normy, to jest to całkowicie dobre!! Nie bójcie się porozmawiać o tym z partnerem. Ważne, by w życiu się spełniać i zadowalać. Jeśli chcesz być traktowana/y jak mebel, przedmiot, BĄDŹ! I bądź z tego dumny. Jeśli chcesz być nienaturalnie dominujący/a, BĄDŹ. Tylko błagam, porozmawiaj o tym z partnerem. Może pójdziecie na kompromis, może się nie zgodzi, może będzie totalnie za. Uszanuj Jego/Jej decyzję. Obydwu Wam ma być przyjemnie, czy nie na tym polega BDSM? A jeśli twój partner ocenia Cię albo gorzej wyśmiewa, skończ to, bo jest to osoba na maksa toksyczna i nic dobrego z tego nie wyjdzie. Wszystkiego dobrego i do następnego wpisu !

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tresura, lęk i wychowanie

Zanim to się zaczęło...