Ja i ewolucja mojej służby
Na początku chciałabym Was bardzo przeprosić za tak długi brak aktywności. Niestety dopadł mnie totalny brak weny. Dzisiaj dostałam zadanie od Pana, by coś na szybko dla Was skrobnąć. Obiecuję, że rozkręcimy trochę tego bloga i zaczniemy wstawiać częściej(nadal jestem w trakcie namawiania Pana do wrzucenia jakiegoś postu). Nie wiem, czy nasz blog czytają częściej Masterowie czy Uległe, ale ten wpis może po części wydawać się kontrowersyjny dla wielu z Was. Opowiem Wam jak w moich oczach- jako niewolnicy, wygląda całkowite oddanie. Dla mnie BDSM samo w sobie to nie tylko seks, ale również relacja 24/7. Oddałam się mojemu Panu. Kontroluje dosłownie wszystko. Chciałam, potrzebowałam zarówno psychicznie jak i fizycznie tak ogromnego upodlenia, zdegradowania do pozycji przedmiotu. Najpierw nasza relacja była troszeczkę bardziej waniliowa, mimo że cały czas w Klimacie byliśmy. Jako jeszcze początkująca uległa nie ufałam Panu tak, jak ufam teraz. Bałam się że Master źle o mnie pomyśli, jak